Były MOCe, recenzja, trochę space, więc czas ponownie na serię, która stanowi najliczniejsze grono w mojej kolekcji. Dziś prezentuję dwa zestawy serii town, pozyskane jakiś czas temu. Wspólne mianowniki występują dwa. Pierwszym są lata 90-te, bo to pozycje z lat 1991 – 1993, a drugim to, iż oba przedstawiają konstrukcje ściśle związane z wodą. Dużą wodą. :)
6541 Intercoastal Seaport,
6595 Surf Shack.
Starszy zestaw zaliczyć należy do tych większych, natomiast sklep na plaży do zestawów maksymalnie średnich. Moje egzemplarze są w bardzo dobrym stanie. Nie dotyczy to niestety naklejek w porcie. Części nie ma, a część naklejek z nazwami własnymi w słabym stanie. Do obu zestawów instrukcje i pudełka. Szczególnie to drugie cieszy.
Pierwsza pozycja, to dobrze znany, pierwszy w historii town port z prawdziwego zdarzenia. Oparty o trzy elementy bazowe i umieszczony nad nimi obrotowy dźwig, a do tego statek (choć to chyba raczej barka) i ciężarówka z załadunkiem. Drugi zestaw to mały sklep na plaży z mini barkiem oraz sprzętem do surfowania. Starszy zestaw doskonale znany, rozpoczynający okres umieszczania zestawów nad oceanem (jeśli mogę tak to ująć). Młodsza pozycja mniej popularna, jednak dokładnie tak samo pasuje do nadmorskich klimatów. Z tym że tutaj trąca ciut ciepłym piaskiem i palmami. Ale o tym dalej. Kilka bliższych słów o każdym z zestawów.
Intercoastal Seaport.
Port to 545 elementów świetnej zabawy dającej radochę z takich funkcji jak obsługa dźwigu i próby przenoszenia kontenerów na statek z ciężarówki lub na odwrót.
Zestaw, jak wcześniej wspomniałem składa się z trzech oddzielnych części. Charakterystyczny dźwig portowy z rampą załadunkową, statek czy raczej coś na wzór barki patrząc na rozmiary oraz ruchomości w postaci biało – niebieskiej ciężarówki z naczepą, kontenerów z motorem i traktorem oraz rower jakiegoś wędkarza. Całość sprawia, że chce się budować, lub chciało kupować (chce) dalsze elementy portowej układanki jak zestawy, które spokojnie można zestawić w większą całość z prezentowanym. Mam na myśli takie pozycje jak 6540, 6542, czy nieco późniejsze 6543.
W zestawie więc sporo odrębnych elementów jak i funkcji które zapewniają bawialność. Wszystko uzupełnione pięcioma minifigami, choć przyznam, że aż trzy torsy z ogrodniczkami to lekka przesada. Ale nie narzekam. ;)
Rampa z dźwigiem utrzymana w kolorze szarości oraz sam dźwig w kolorze żółto – czerwonym. Rampa złożona z trzech dużych elementów, w tym jednym skośnym oraz z małej dobudówki, gdzie znajduje się miejsce na koło ratunkowe, małą latarnię i wędkarza. Całość bogata w dodatki, jak tile z nadrukiem pasków, barierki, czy uchwyty. Dźwig obrotowy w zakresie 360 stopni i umożliwiający podnoszenie przedmiotów i przenoszenie na inne miejsca. Sama konstrukcja dźwigu niezła, zapada w pamięć, a mnie osobiście najbardziej podoba się kabina operatora. Pytanie tylko, jak on się tam dostaje? ;)
Pod dźwig spokojnie wjeżdża ciężarówka, choć przyznam, że załadunek powinno się prowadzić, gdy wjeżdża ona przodem, lub kabina jest praktycznie na powierzchni pochyłej. Trochę to niedopracowane.
Regulacja poziomu ramienia dźwigu dostępna dzięki pokrętłu w tylnej części kabiny. Sama kabina wzbogacona o dwie naklejki z nazwą „Viking”. Jak nordycko i „morsko”. ;) Na zdjęciu poniżej dobrze widać cały mechanizm ramienia. Ciekawym elementem jest urealnienie maszyny poprzez dwa duże czarne odważniki. Wewnątrz kabiny bęben z nitką, (poruszany pokrętłem), a na jej końcu metalowy hak. Kabina z przednim oświetleniem.
Kolejnym znaczącym elementem układanki jest statek o wdzięcznym imieniu „Diana”. Utrzymany w kolorystyce niebiesko – biało – czerwonej z obniżonym pokładem i wyniesioną sporą nadbudówką wygląda całkiem przyzwoicie. Do tego małe, obrotowe ramie do przenoszenia towarów, uchwyty, miejsca do zacumowania liny, czy anteny, gaśnica i oświetlenie. Wszystko niewątpliwe wzbogaca model. I do tego naklejki, które nie są obecne w moim egzemplarzu w stanie 100 %. Pokład pozwala na załadunek dwóch kontenerów z ładunkiem. Kabina na dolnym pokładzie pusta, lecz mostek został wyposażony w stanowisko kierowania. Całość obsługuje jeden marynarz i kapitan. Stąd też bardziej przypomina mi to barkę.
Obiekt oczywiście nie pływa, a sunie po dywanie, jak to zachwalały katalogi Lego z lat 90-tych. Nie mniej jednak stateczek całkiem udany. Do tego dwa niezłe minifigi i trzeba przyznać, że projektant się spisał. ;)
Zdjęcie powyżej chyba w najlepszy sposób oddaje niezły projekt statku. Całość sprawia naprawdę solidne wrażenie.
Wspomnieć jeszcze należy oczywiście o ciężarówce i pozostałych ruchomościach. Ciężarówka to konstrukcja podobna do wielu z lat 80-tych i 90-tych. Jednak mimo to, zapała mi doskonale w pamięć. Nie wiem czy to z powodu połączenia kolorów, czy jej kabiny. Jak myślę o typowym ciągniku siodłowym z Lego town, właśnie ją mam na myśli. Naczepa spora, mieszcząca dwa kontenery, z wysuwanym wspornikiem w przypadku odłączenia od ciągnika.
Poza ww. sprzętem zestaw oferuje klasyczny mały ciągnik umieszczony w kontenerze, również koloru niebieskiego, czerwony motor starego typu i taki rower. Wszystko dopełniają minifigi. Nawet pomijając główne zalety zestawu, jak dźwig i statek, to widać, że jest się czym bawić w 6541.
Duużo wszystkiego. :) I na koniec zdjęcie całości w komplecie.
6541 to naprawdę świetna pozycja z klasycznego okresu town. Mogę się przyczepić tylko do drobiazgów takich jak torsy minifigów, czy utrudniony załadunek lawety ciężarówki. Nie zmienia to jednak mojej jego oceny. Dla mnie to pełne 10/10 punktów!
Surf Shack.
Druga pozycja to bardziej „lajtowa” wersja podejścia do nadmorskich okolic. Klimatyczna, pełna piasku, wiatru, palm i ciepła. :)
Zestaw przedstawia małą konstrukcję umieszczoną na piasku, składającą się ze stanowisk ze sprzętem surfingowym, stanowiskiem z zimnymi napojami i czymś podobnym, a wszystko połączone liśćmi palmy i wzbogacone o chorągiewki i panel z naklejką deski.
6595 stanowi jeden z elementów szerszego podejścia do przeniesienia zestawów Lego w ciepłe oceaniczne klimaty. Spokojnie można więc połączyć i zestawić go z takimi pozycjami jak 6534, 6338, 6334, 6351 czy kultowym 6350.
W zestawie, poza konstrukcją główną otrzymujemy trzy minifigi, całkiem niezłe, w tym jedną kobietę oraz sporo wyposażenia w postacie trzech desek, drążków do nich i żagli. Deski w kolorach : białym czerwonym i niebieskim, a żagle każdy z inną grafiką. Dodatkowo trzy kapoki.
Jak widać zestaw także daje sporo możliwości. Można delektować się zimnymi napojami z przezroczystych kubków, prowadząc leniwą minifigową gadkę z barmanką ;), czy też poserfować ścigając się na falach.
Przy tym opisie prezentują także pudełko, które już kilka lat ma za sobą (co widać), a to po to, by pokazać klimatyczną grafikę z dużą plażą, wodą i palmami w tle. Wiele pozycje z tego okresu, w tym wyżej wspomniane przeze mnie posiadają na opakowaniach podobną klimatyczną grafikę. Dobry pomysł projektantów. Tylna ścianka prezentująca modele alternatywne przedstawia także małe wyścigi na deskach, co oczywiście czynią także minifigi z mojego egzemplarza.
Podsumowując pozycję można powiedzieć, że 6595 niczym nie porywa. Owszem jest klimat ciepłego oceanu, niezłe minifigi i elementy w postaci żagli i desek, ciekawa grafika, ale brak tu wodotrysków. I być nie musi moim zdaniem. Wręcz właśnie zainscenizowanie zestawu i jego umiejscowienie w takich a nie innych klimatach, z tymi szczegółami jakie posiada, dają mu sporo mocy i możliwości. Szał nie występuje, ale solidnym i ładnym zestaw 6595 już jest. Dla mnie to 8/10 punktów.
A co dalej na LS? Zapewne dalsze town, może coś ponownie o lataniu, no i piracka recenzja. ;)