Jakiś czas temu, jeden z kolegów po klocku, a w zasadzie dwóch, zadało mi pytanie, dlaczego w moich zbiorach nie ma żadnego przedstawiciela jakże barwnej i pięknej serii Pirates. Jednemu z nich odpowiedziałem, że za pomocą czegoś pięknego postaram się na to odpowiedzieć. Za sprawą zbiorów drugiego z nich (dzięki Surt!!) udzielam odpowiedzi koledze Noriemu. Niech przemówi Barracuda :)
Zestaw 6285, bo to on widnieje na zdjęciu powyżej, to flagowa pozycja w pirackiej serii. Serii, w której, za bricksetem naliczyłem 13 statków, jako zestawy w latach 1989 – 2013, wliczając powtórnie wydaną Barracudę, jako 10040 w 2002 roku. No i jak się wydaje klasyczna seria skończyła się właśnie na ponownym wydaniu podmiotu tego wpisu, a pozostałe pozycje to mniej lub bardziej udana próba powrotu do pięknej serii. Ale mogę się mylić, bo specjalista w tym temacie ze mnie żaden ;)
Zanim napiszę o powodach nie kolekcjonowania serii skupię się na samym obiekcie pirackim.
Statek jest sporych rozmiarów. To chyba największy zestaw jaki przyszło mi kiedykolwiek składać. To cudo z 1989 roku ma 909 elementów (za bricksetem), co przełożyło się na całodzienne składanie. A przy latających tu i tam dwóch małych brzdącach to składanie przerodziło się w maraton. Choć zapewne miało na to wpływ to, że to pierwszy statek jaki przyszło mi składać.
Całość złożona z czterech dużych gotowych elementów kadłuba łączonych ze sobą brickami, na których nadbudowywana jest reszta. Dwa maszty złożone z sześciu części, pięć żagli w kolorach biało – czerwonych, dodatkowa łódka, cztery działa i masa drobnego uzbrojenia w postaci szabel, pistoletów i muszkietów.
W zestawie mamy osiem minifigów, małpę i popiersie figurki umieszczone na dziobie fregaty (umownie). Głównym bohaterem jest oczywiście jednonogi, jednooki i jednoręki rudobrody. Co za fantazja twórców ;)
Kolorystyka całości utrzymana jest w zestawie brązu (co jest normalną imitacją drewna – kadłub), czerni, żółtego i bieli. Dodatkowo trochę oldgray jako części pokładów.
Bryła statku ma klasyczną linię, z podniesionym lekko dziobem, obniżoną w środkowej części i ze sporą nadbudówką na rufie. Sama nadbudówka posiada dwoje podwójnych drzwi, cztery okna i otwieraną tylną część, co widać na zdjęciach poniżej. Na wyposażeniu kajuty oczywiście skrzynia (dwie w całości) ze skarbami oraz mapa (dwie w zestawie). Skoro jesteśmy przy rufie to także warto wspomnieć o ruchomym sterze oraz wysięgniku do którego można przymocować linką łódkę.
Jako, że to piracka łajba, to oczywiście nie brak tu symboli czaszek na czarnym tle. Zestaw wzbogacono więc w dwie duże flagi i dwie małe. Ponadto trupia czaszka na czapce kapitana.
Idąc dalej mamy środkową część modelu, gdzie znajdziemy najciekawsze wyposażenie, dzięki któremu seria jest niepowtarzalna i jedyna w swoim rodzaju, czyli armaty. Sztuk cztery z sześcioma pociskami na każde działo. Armaty umieszczono na czerwonych konstrukcjach zaopatrzonych w małe kółka. W normalnym trybie nie są widoczne patrząc na burtę okrętu, gdyż znajdują się pod opuszczonymi czerwonymi okiennicami (tak je nazwijmy). Po podniesieniu działo dzielnie może prowadzić ostrzał z obu burt, gdyż armaty umieszczono po dwie na każdej ze stron.
Oczywiście nie byłbym sobą gdybym ich nie wypróbował i przyznam, że pociski z beczułek latają na naprawdę spore odległości z niezłą siłą. To świetna zabawa dla dzieciaków. Bawialność tego elementu jest maksymalna :)
W tej części brak mi jednak lepszego rozwiązania środka, gdyż ta spora dziura na ciężkie uzbrojenie i jego dodatkowe elementy (jak prowadnice i kule) trochę psuje dopracowanie całości. Podobnie jest na dziobie, gdyż w centralnej jego części można było spokojnie dodać trochę pokładu by zakryć pustkę o rozmiarach kilkudziesięciu studów. Nie mniej jednak nie widać tych braków na pierwszy rzut oka, a nawet jeśli, to i tak giną one w całokształcie konstrukcji.
Należy także wspomnieć o masztach, na które można dostać się czterema elementami imitującymi zaplecione liny. Statek nie posiada typowego gniazda na szczycie masztu, nie mniej jednak dwie niewielkie platformy umożliwiają umieszczenie tam minifiga.
Od końca po początek. Czas na dziób, gdzie poza popiersiem kobiety z kielichem mamy maszt oraz kotwicę na rozwijanym bębnie, umieszczonym za pierwszym pionowym masztem. Długość liny całkiem spora, choć to model zdecydowanie nie pływający ;) W samym modelu mamy sporo lin. Wspomnianą do kotwicy, do mocowania łodzi, do konstrukcji transportowej (na której znajduje się druga skrzynia) oraz podtrzymującą przedni żagiel i idącą przez wszystkie maszty, aż po rufę.
Podsumowując sam model muszę napisać, że to naprawdę piękny i mimo wszystko dopracowany obiekt. Przemyślana konstrukcja przyciągająca wzrok, pozwalająca na długie godziny składania i zabawy. Szczególnie biorąc pod uwagę działające działa. Do tego aż ośmiu piratów i małpka, czyli cele do strzału z dział obecne ;) A gdyby tak mieć drugi statek, dajmy na to 6274, stanowiący naturalnego przeciwnika, jako że oba pochodzą z tego samego okresu, to świetna bitwa murowana.
Zazdroszczę wszystkim posiadaczom tego zestawu. Tego, jak i innych statków z pirackiej serii, gdyż każdy z nich zapewne to świetna konstrukcja. Dla lepszego oglądu jeszcze kilka zdjęć.
A na koniec kilka zdań wynikających z podstawy tego wpisu. Tak. Nie kolekcjonuję pirackiej serii. Dlaczego? Ponieważ jej zbieranie wiąże się z koniecznością, obligatoryjną koniecznością posiadania statków, które są wisienkami na torcie tejże serii. Same zestawy z częściami fortów, murów, wysp, baz piratów, czy południowoamerykańskich rezydentów, nie oddaje piękna całości serii. A ja zwyczajnie nie mam miejsca na to, by wcisnąć gdzieś tak duże obiekty, jak opisana w telegraficznym skrócie Barracuda. Może to trochę przewrotne, ale prawdziwe. Proza życia robi swoje. Ale nie wykluczam, że jak zamknę temat której ze zbieranych serii, moja uwaga skupi się na jakże barwnej, pięknej i fantazyjnej serii, jaką są piraci od TLG.
Pozdrawiam wszystkich fanów i kolekcjonerów pirackich tematów.
Ooo! :O Jakie to jest piękne cudo!!! Miałam tylko pojedyncze pirackie elementy i komplet ludzików, ale Barracuda jest BOSKA!
świetny statek!pozazdrościć kadłubu :-)
Twój statek, czy tylko zrecenzowałeś dla kogoś model ? Bomba ten statek. Rzeczywiście jest jak piszesz: gdzie to trzymać ? A tymbardziej w towarzystwie urwisa(-ów) ? :-)
BTW: Żagle w świetnym stanie.
Pingback: 6285 Black Seas Barracuda okiem tbzz | 8studs
Barracuda jest piękna :) Widzę, że wszystkim się podoba. A zestaw nie jest mój Prezes :) Pożyczony na pewien czas, by zasmakować w serii i zrobić jego mały opis. A co do stanu, to jest w idealnym. Cały!
Wspaniały statek i bardzo dobre omówienie, ale z tego co zauważyłem to już standard.
A ja mimo, że też jestem z czasów pierwszych piratów, jakoś nie mogę się przemóc do wielu ich statków, np. tej Barracudy :P Po prostu uważam jej kolorystykę za okropną. Chyba wszystkie kolory klocków produkowanych w tamtych latach są tu wciśnięte :) Niemniej sam model ciekawy no i ja uwielbiam Piratów, choć sam mam tylko kilka małych i średnich modeli.
Pingback: Scenki z życia starych zestawów – trains | 8studs
Pingback: Czas podsumowań, czyli 2014 rok z Lego’s soul | Lego's soul
Pingback: Małe klasyczne Lego | Lego's soul
Pingback: Mój drukowany debiut z Barracudą i piratami w tle | Lego's soul
Pingback: Le Requin Noir (6285 Black Seas Barracuda) – Awesome LEGO Sets
Pingback: 40290 podsumowaniem 60 lat klocków Lego | Lego's soul